Ostatnio najpopularniejszym słowem na świecie jest słowo "korona". Chyba nie ma dnia żeby nie padło ono w jakimkolwiek kontekście. Z tego powodu ja również zdecydowałam się trochę o koronie poopowiadać. Tak wiec kontekst mojej korony to tzw. Korona Gór Polskich :)
W góry regularnie jeżdżę od 10 lat, nie ma roku żebym chociaż raz nie pojechała w jakiekolwiek góry, czy to w Polsce czy na świecie. Na początku byłam dość nieświadomym turystą górskim, a to z tego powodu że zwykle jeździłam z kimś kto ustalał trasę i w ogóle się nie zastanawiałam gdzie idę, byle iść. W pewnym momencie około 2015 roku pomyślałam czy jakoś nie usystematyzować swoich wizyt w polskich górach i natknęłam się na listę najwyższych gór w każdym paśmie górskim w Polsce. Okazało się że na moment decyzji aby zdobyć koronę gór polskich miałam już na koncie zaliczonych kilka szczytów, także wystarczyło kontynuować temat. Korzystając z listy dostępnej na Wikipedii odhaczam więc systematycznie kolejne szczyty, w tym momencie mam zaliczone 19 na 28 szczytów i idę dalej :)
Postanowiłam w tym miejscu zebrać w porządku chronologicznym kolejno zdobywane szczyty. Będę ją aktualizować o kolejne sukcesy :)
1. Babia Góra (30.04.2012) - pierwszy z listy, ludzie czasami pytają mnie którą droga tam weszłam bo są chyba trzy a ja niestety nie wiem, weszłam to weszłam.
2. Śnieżka (28.07.2012) - ten szczyt zdobyłam nawet dwa razy, ale to ten pierwszy jest najważniejszy. Zdjęcia niestety nie mam ładnego, bo miałam wtedy niezwykle uzasadnionego focha i nie było mi do śmiechu. Z tego wyjazdu pamiętam też to że zgubiłam swoją żółtą czapeczkę3. Rysy (25.07.2013) - atak od strony polskiej ze schroniska nad Morskim Okiem. Podczas tego wyjazdu uratowałam jakiegoś chłopaka przed odwodnieniem a jakieś dwie laski zawróciły przeze mnie z nad Czarnego Stawu jak im powiedziałam jak jeszcze jest daleko na szczyt. Dlatego takiego pytania nie powinno się zadawać :)
4. Łysica (14.09.2013) - ten szczyt zdobyłam w trampkach a wyjazd połączony był imprezą w Krakowie - ehh fajne czasy :)
5. Radziejowa (10.11.2013) - niewiele pamiętam z tego wyjazdu poza mlekiem zmieszanym z Soplicą Orzechową. Ależ się kiedyś miało zdrowie...7. Wysoka Kopa (31.10.2015) - oj była bardzo wysoka, pamiętam tylko to że była ładna pogoda :)
8. Turbacz (10.09.2016) - nic szczególnego, idę idę i o góra!
9. Czupel (08.10.2016) - jak wyżej
10. Skrzyczne (15.10.2016) - szczyt zdobyty z moją best friend, która od tamtej pory nie chce ze mną pojechać nigdzie po raz kolejny :( ciekawe czy ona jest w stanie powiedzieć którą drogą weszła :)
11. Chełmiec (22.10.2016) - ten szczyt zdobyłam po tym jak urwałam się z imprezy firmowej w Łodzi
12. Waligóra (23.10.2016) - ten sam wyjazd co Chełmiec, pamiętam jeszcze nocleg w hotelu gdzie była kiedyś kopalnia i ciekawe rulezy w jakimś miejscu gdzie był kolejny nocleg :)
13. Tarnica (11.11.2016) - żadne zdjęcie nie przetrwało, szczyt zdobyty w warunkach zimowych, pewnie dlatego. Kojarzy mi się ten wyjazd z ciałem Chrystusa i liczeniem kalorii, jakieś szaleństwo!
14. Kowadło (19.09.2018)
15. Rudawiec (20.09.2018)
16. Śnieżnik (20.09.2018)
17. Jagodna (22.09.2018) - cztery szczyty w cztery dni, wszystko na piechotę, paznokcie mi zeszły i przez rok ich nie miałam
18. Orlica (06.10.2018) - na Orlice bardzo ciężko jest trafić bo oznaczenie jest ukryte w krzakach, jacyś turyści przede mną w ogóle zrezygnowali z poszukiwań. Ja się nie poddałam i fociaka mam!
19. Mogielica (05.09.2020) - najnowszy mój nabytek, historyczny bo zdobyty w czasach korony. 30 kilometrów jednego dnia z dołu w górę i na powrót, pozdzierane spody stóp i nielegalne przejście zamkniętym niebieskim szlakiem. Pogoda piękna, widoki piękne, fajni ludzie na szlaku, wolność od maseczki, tylko się cieszyć i planować kolejny wyjazd :)