niedziela, 20 maja 2018

Wyprawa na Hel - edycja zimowa


Po powodzeniu letniej wyprawy na Hel, wpadłam na pomysł żeby zrobić również edycję zimową. Jakiś czas się do tego zbierałam, myślałam że już zastanie mnie wiosna, jednak udało się plan zrealizować w pierwszy weekend marca. Był to tez prawdopodobnie ostatni weekend gdy nad morzem panowały ujemne temperatury, tak więc warunki zimowe as hel :)
Niestety, w sezonie zimowym nie kursują pociągi nocne bezpośrednie na Hel, więc trzeba było trochę zmienić strategię letnią i dostosować ją do możliwości jakie daje nam PKP. Najrozsądniejszą opcją okazał się dojazd w sobotni poranek z przesiadką do busa w Gdyni. Pociąg wyruszył o 6:05 z Warszawy Zachodniej i dojechał na Gdynię Główną ok 9:30. W przeciągu ok 15-20 minut odjeżdżał busik do Władysława, tak wiec ok. 10:30 dotarliśmy na plażę we Władysławowie i ruszyliśmy w stronę Helu. Ze względu na późną porę wyjścia, trzeba było cała wyprawę podzielić na dwie części, dlatego też na sobotę zaplanowana była trasa Władek - Jastarnia. Na początku pogoda była bardzo ładna i świeciło słońce. Wkrótce jednak słońce zakryły chmury i zaczął padać śnieg. Mimo to, po plaży szło się naprawdę przyzwoicie, piach był twardawy, co bardzo ułatwiało iście po nim. Wiatr nie był bardzo uciążliwy, trochę wiał ale nie przeszkadzał wcale, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Spodziewałam się jakiegoś sztormu i mroźnych podmuchów, a tu okazało się być całkiem przyjemnie.

Po pewnym czasie przestało padać i na zmianę wychodziło słońce i chmurzyło się. W sumie do końca dnia była podobna pogoda, bez żadnych niespodzianek. Po plaży chodziło trochę ludzi, głównie z psami lub sportowcy a także morsy. Ok godziny 16 dotarliśmy do Jastarni. Trochę żałowałam że już kończymy spacer na ten dzień, gdyż nie byłam aż tak bardzo zmęczona i pewnie jeszcze trochę bym pociągnęła. Mieliśmy jednak nocleg zamówiony w Jastarni (i opłacony) wiec już tam się zatrzymaliśmy. Trochę pozwiedzaliśmy tą miejscowość, która była dość pusta, jak to poza sezonem. Widzieliśmy nawet kilka popisów artystycznych miejscowej ludności.
Lokalna sztuka Jastarni

Kolejny dzień rozpoczęliśmy około godziny 9. Pociąg powrotny do Warszawy mieliśmy z Helu o 13 tak wiec 4 godziny i ok 15 km do przejścia. Jak najbardziej wykonalne :)
Pogoda tego dnia była dość stabilna, bez opadów, ale też bez nadmiernego słońca - tak w sam raz.

Około godziny 12:30 doszliśmy do cypla i uwieczniliśmy tę chwilę fotką. W okolicach cypla było sporo ludzi, chyba to popularne miejsce na niedzielne spacery :) Udało się jednak zrobić fotkę bez nich :)


Przed odjazdem odwiedziliśmy jeszcze miejscowe fokarium, gdzie zaadoptowałam małą pluszową foczkę, po czym udaliśmy się na stację kolejową. Do Warszawy wróciliśmy chwilę przed 20, oczywiście jadąc z przesiadką w Gdyni.



Co cię nie zakili to cię wzmocni cz. 2

Zdobycie Kilimanjaro to bardzo niesamowite przeżycie, które na długo żyje w pamięci. Jednakże jak się wyjechało, to wypadało by tez wrócić, ...